top of page

BIELENDA MANUKA HONEY NUTRI ELIXIR - MOJA OPINIA

Dziś kolejna seria do pielęgnacji skóry twarzy od Bielendy - MANUKA HONEY NUTRI ELIXIR. Jest to linia dedykowana dla suchej i wrażliwej cery z aktywnym miodem, który znany jest ze swoich właściwości odżywczych i regenerujących. W serii mamy do wyboru: odżywczo-nawilżający krem dzień/noc, odżywczo-nawilżające serum dzień/noc, odżywczo-nawilżającą maseczkę, kojąco-nawilżający żel micelarny do mycia twarzy oraz oczyszczająco-nawilżającą piankę do mycia twarzy. Nie ukrywam, że bardzo chętnie kupuję produkty do pielęgnacji skóry i czyham na nowości. W moje ręce trafiły tym razem produkty do mycia. Zanim jednak przejdę do opinii na temat tych produktów, warto wspomnieć trochę o składnikach.


Pszczoły wiedzą co dobre


MIÓD MANUKA – miód z drzewa herbacianego o unikalnych właściwościach leczniczych (posiada wysoką zawartość methylglyoxalu), zawiera witaminy, minerały i kwasy organiczne, jest silnym antyoksydantem, ma bogate właściwości odżywcze i nawilżające. Wygładza i zmiękcza skórę, wspomaga jej regenerację. Poprawia koloryt cery, łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia.


MLECZKO PSZCZELE - wydzielina produkowana przez młode pszczoły robotnice, która zawiera ok. 65% wody, 12% białka, 12% cukrów, 6% lipidów, 5% kwasów organicznych, hormony, sole mineralne i witaminy. Zawiera od 18 do 25 aminokwasów, enzymy, hormony płciowe, makro- i mikroelementy, takie jak miedź, magnez, potas, fosfor, żelazo, cynk, siarkę, mangan, nikiel, kobalt, krzem, chlor, bizmut, arsen. Ponadto mleczko pszczele zawiera kwas pantotenowy, kwas nikotynowy, witaminy: PP, B1, B2, B6, B12, C oraz biotynę i kwas foliowy. Tym samym wykazuje ono właściwości odżywcze, bakteriostatyczne i bakteriobójcze, poprawia kondycję i jakość skóry, zmniejsza jej wrażliwość na czynniki zewnętrzne oraz zatrzymuje wodę w naskórku i działa kojąco.



Moc natury


Oczywiście zapewnienia producenta są bardzo obiecujące, ale najlepiej samemu sprawdzić efekty. Oba produkty stosuje się podobnie – niewielką ilość należy nanieść na zwilżoną skórę twarzy i masować do uzyskania lekkiej piany omijając okolice oczu. No cóż, ja stosowałam oba produkty po swojemu… oczywiście na zwilżoną twarz, niewielka ilość i dalej masaż szczoteczką soniczną a na koniec spłukanie ciepłą wodą. Niby podobnie a robi ogromną różnicę. Jako fanka makijażu nie potrafię przemyć skóry jakimkolwiek produktem wyłącznie za pomocą dłoni. Jedyny wyjątek stanowi okolica oczu, gdzie skóra jest o wiele bardziej delikatna i wymaga specjalnego, mało inwazyjnego traktowania. Nie twierdzę, że sposób stosowania opisany przez producenta jest zły – po prostu ja robię tak ze wszystkimi produktami do mycia twarzy.



Wracając do tematu, zarówno pianka jak i żel micelarny dobrze i skutecznie oczyszczają skórę. Pianka jest bardziej kremowa i daje poczucie stosowania kosmetyku z wyższej półki cenowej. Jeśli chodzi o efekty, to są one po prostu dobre. Skóra po myciu jest oczyszczona, nawilżona i przyjemna w dotyku. Używam tych produktów od tygodnia i na razie jestem bardzo zadowolona. Oba produkty są wydajne – niewielka ilość wystarczy aby dokładnie zmyć resztki makijażu. Na razie nie zauważyłam jakichkolwiek zmian na skórze, uczucia ściągnięcia czy przesuszenia.



Patrząc na szczegółowy skład obu kosmetyków widać, że firma Bielenda coraz częściej oferuje swoim klientom produkty pozbawione syntetycznych dodatków. Nie znajdziemy tu drażniących detergentów typu SLS czy SLES, parabenów i silikonów. Jedyne co nie do końca mi się podoba to Acrylates Copolymer i Triethanolamine. Niby nie są to substancje groźne (więcej o chemii kosmetyków możesz poczytać tutaj), ale wydaje mi się, że można zastąpić je innymi, a tym samym zyskać nowych klientów będących zwolennikami produktów pro-nature.


Comments


bottom of page