Kosmetyki Nivea zajmują w mojej hierarchii kosmetycznej szczególne miejsce – są po prostu dobre i można na nich polegać. Chyba nie ma żadnego kosmetyku tej marki, który zawiódłby moje oczekiwania – począwszy od pomadki ochronnej do ust, poprzez dezodoranty, balsamy a na szamponie kończąc. Jeśli w danej chwili nie skuszę się na żadną nowość albo potrzebuję sprawdzonych produktów wybieram zazwyczaj Nivea. Tak było też tym razem.
Jakość za rozsądne pieniądze
Pewnie też tak macie, że lubicie kupić swoje ulubione artykuły na promocji. Ostatnio robiąc zapasy swoich kosmetyków do pielęgnacji dorwałam kosmetyki z serii NIVEA® MicellAIR® SKIN BREATHE z wodą różaną, a dokładniej dwufazowy płyn micelarny oraz żel oczyszczający. Jeśli nie orientujecie się, czym są micele i jakie funkcje spełniają w kosmetykach do mycia twarzy odpowiedzi na te pytania znajdziecie w kolejnym akapicie.
Micele to złożone cząsteczki sferyczne niejonowych związków powierzchniowo czynnych (związków myjących). Micele mają 2 bieguny: hydrofilowy – rozpuszczalny w wodzie oraz lipofilowy – wyłapujący tłuszcze. Taka budowa mikrosferyczna pozwala na usunięcie wszystkich zanieczyszczeń takich jak makijaż, sebum, pot i zanieczyszczenia środowiskowe bez potrzeby mocnego tarcia skóry. Po usunięciu zanieczyszczeń z powierzchni skóry są one „zamykane” w strukturze miceli. Tym samym, kosmetyki zawierające micele mogą być stosowane do codziennej pielęgnacji bez obawy wywołania podrażnień. Dodatkowy atut to brak w składzie alkoholu i parabenów, przez co kosmetyki te są hipoalergiczne i nie naruszają płaszcza hydrolipidowego skóry. W ostatnim czasie dużo mówi się o pozostałościach jakie mogą osadzać się na skórze podczas użytkowania kosmetyków micelarnych. Z własnego, zawodowego doświadczenia wiem, że prawidłowo opracowany płyn micelarny, który zawiera związki powierzchniowo czynne o określonym stężeniu nie pozostawia na skórze żadnych resztek. Niemniej jednak wiele osób po wykonaniu takiego oczyszczania skóry, dodatkowo myje ją wodą. Uważam, że nie ma co się kłócić w tej kwestii i każdy może robić według własnego uznania. Osoby z delikatną, wrażliwą i suchą skórą muszą pamiętać także, że płyny micelarne nie maja w swoim składzie związków nawilżających i po oczyszczaniu trzeba nałożyć pielęgnację, ponieważ może pojawić się uczucie dyskomfortu związanego z wysuszeniem się skóry. Cery tłuste mogą natomiast szukać produktów, które dodatkowo zawierają składniki seboregulujące - np. sole cynku. No dobrze, skoro to taki wspaniały wynalazek to dlaczego jest on dwufazowy i zawiera olej? Otóż płyny micelarne nie za dobrze sobie radzą z demakijażem kosmetyków wodoodpornych. Kosmetyki na bazie olejów działają lepiej, a co za tym idzie pomysł z dwufazowym płynem micelarnym wydaje się trafiony, bo micele „zetrą” nam też warstwę okluzyjną (film olejowy) ze skóry a jednocześnie zapewnią uczucie nawilżenia.
Pierwsze wrażenie
Dwufazowy płyn micelarny dobrze radzi sobie z makijażem i rozpuszcza bez problemów tusz do rzęs. Nie używam tuszy wodoodpornych więc nie powiem, jak sobie radzi z takimi formułami. Po wstrząśnięciu wylewam niewielką ilość na bawełniany płatek i zmywam standardowo makijaż. Faktycznie nie trzeba mocno pocierać aby wszystko ładnie zeszło ze skóry. Jeśli chodzi o żel oczyszczający to nie ma tu jakiś fajerwerków. W moim odczuciu największym minusem obu kosmetyków jest ich zapach. Jest za mało intensywny, prawie niewyczuwalny. Oczywiście jest to zaleta bo substancje zapachowe mogą wywoływać podrażnienia i alergie, ale nie czuć kompletnie tej róży, która chyba powinna być wyróżniona. Różowe opakowanie – swoją drogą bardzo miłe dla oka oraz różowy kolor obu produktów to niestety jedyne, wizualne nawiązanie do róży. Swoją drogą inne marki posiadające w swoim asortymencie produkty do pielęgnacji z różą też nie pachną. Podsumowując, tak jak powiedziałam na początku kosmetyki marki Nivea są poprawne i sprawdzone. Wracam do nich ze względu na jakość i niezawodność. Szkoda, że nie mają tego efektu wow, który czasami jest miłym zaskoczeniem przy testowaniu nowości.
Kupujecie wyłącznie sprawdzone kosmetyki, czy próbujecie cały czas nowinek rynkowych?
Comments