W tym tygodniu miałam możliwość uczestniczenia w targach kosmetycznych Beauty Days i Beauty Forum, które odbywają się cyklicznie od kilku lat w Warszawie. Powiem szczerze, że organizowanie dwóch imprez tego typu w tym samym terminie nie jest zbyt dobrym pomysłem, ale pewnie ktoś nad tym siedział i stwierdził po analizie, że ma to sens. Jakie jest moje zdanie o tych targach i czy warto na nie jeździć? Żeby nie wprowadzać zbędnego zamieszania rozdzielę obie imprezy i opowiem o nich trochę osobno.
Targi Beauty Days
W tym roku byłam jedną z zaproszonych osób w ramach eventu Beauty Days Blogger, który obejmował kilka mniejszych spotkań związanych m.in. z warsztatami kreowania kolorów pomadek do ust oraz pielęgnacji koreańskiej. Zdecydowałam, że pojadę na nie w piątek, ponieważ nie chciałam biegać po targach cały weekend. Na Beauty Days zaproszono wielu influencerów, którzy zajmują się branżą i wydawało mi się, że to strzał w dziesiątkę, bo można poznać wiele osób, które znamy trochę z mediów społecznościowych. Mimo reklamy i całej tej otoczki związanej z zaproszonymi gośćmi i oraz wystawcami, niestety te targi są po prostu nieciekawe. Dlaczego? Zacznijmy od początku, a w zasadzie od wejścia.
Pomijając fakt, że obsługa targów nie wiedziała jak skanować bilety wstępu oraz różnego rodzaju zaproszeń, nikt nie zadał sobie trudu aby zrobić wejście dla osób z identyfikatorami umożliwiającymi poruszanie się po całych targach. Niby drobiazg, ale spowodował wielkie zamieszanie, które skończyło się wpuszczeniem całej chmary osób bez żadnej kontroli zaproszeń i identyfikatorów. Po wejściu na halę okazało się, że niektórzy wystawcy dopiero rozkładają się na swoich stoiskach i przez kolejne kilka godzin nie prowadzili sprzedaży. Tym samym zrobił się niezły bałagan, który trzeba było minąć w drodze do wyznaczonej strefy odbioru paczek upominkowych. W tym miejscu zrobię małe wtrącenie. Każdy zaproszony bloger miał odebrać paczkę w wyznaczonych godzinach (10:00 -11:00 piątek lub sobota), po tym terminie nie można było już tego zrobić…przynajmniej taką informację rozesłano po zaproszonych osobach. Po dotarciu w wyznaczoną strefę okazało się, że organizatorzy zmienili zdanie i będą wydawać paczki od 11:00 do 12:00. Nikt nie pomyślał też o jakimś przywitaniu, chociażby w stylu „miło, że jesteście, przepraszamy mamy małe problemy techniczne”. Po prostu grupa około 60 osób miała zagospodarować sobie godzinę. Rozumiem, że jakieś problemy mogą się pojawić i nie ma nic w tym złego, ale jeśli się kogoś zaprasza to powinno być już wszystko dopięte na ostatni guzik i czekać z wyprzedzeniem.
Wracając jednak do głównego wątku – w godzinę zorientowałam się, że targi Beauty Days mają jedynie dobrą reklamę w mediach społecznościowych, a realia związane z wystawcami to zupełnie inna bajka. Pomijając, że takie targi dzieli się zazwyczaj na kilka kluczowych grup (pielęgnacja, makijaż, paznokcie, włosy i akcesoria), to niestety nie było niczego interesującego. Organizatorzy nie opublikowali listy wystawców, która pozwoliłaby zorientować się w asortymencie jaki będzie pokazywany, a tym samym patrząc na firmy mało znane lub zarezerwowane wyłącznie dla klientów typy salony spa i hotele, trudno było się dowiedzieć czegokolwiek na temat wystawianych produktów. Nie wiem jak inni, ale ja nie lubię kupować kota w worku i lubię zrobić wcześniej rekonesans związany z historią i filozofią danej marki, przejrzeć oferty i wynotować sobie produkty, które są dla mnie interesujące. Uważam, że targi nie polegają na zakupie nieznanych produktów o nieznanym pochodzeniu i testowaniu ich w zaciszu domowym.
Po szybkim przejściu całej hali wróciłam do strefy paczek, gdzie w końcu udało się odebrać upominek. I tu też niestety organizatorzy się nie popisali. Każdy dostał pudełko 30x30x30 cm, foliową torbę z neonową torbą od jednego ze sponsorów, opakowanie sztucznych rzęs i paczuszkę gumy do żucia. Paczki wydawane były hurtem więc trzeba było wziąć wszystko pod pachę i znaleźć sobie miejsce aby chociażby spakować pudełko do torby. I naprawdę nie jestem czepialska, ale trzeba było to zrobić na podłodze, bo organizator nie zapewnił nawet kawałka stołu czy blatu w tej strefie. Nie tylko ja byłam zaskoczona taką sytuacją. O wiele lepiej prezentowałyby się torby przygotowane wcześniej, które można by zabrać bez tego pląsania po podłodze. Najwyraźniej organizator zapomniał, że to blogerzy są dla niego a nie on dla blogerów. Po tym incydencie można było spokojnie iść dalej, ale szczerze nie było po co. Jedynym wyjątkiem były dla mnie firmy Ecocera (makijaż), Ministerstwo Dobrego Mydła (pielęgnacja) oraz Domkove (świece do aromaterapii). Reszta nie zrobiła na mnie wrażenia.
Na zakończenie wybrałam się na sąsiednią halę z targami fryzjerskimi, ale tam też nie znalazłam niczego dla siebie. Nie wiem jakie są opinie innych uczestników tych targów. Patrząc z perspektywy kilku dni, stwierdzam, że taka forma i podejście do uczestników mi nie odpowiada i na pewno nie odwiedzę Beauty Days w kolejnych edycjach.
Targi Beauty Forum
Na tym wydarzeniu pojawiłam się w sobotę i od samego wejścia wiedziałam, że będzie to udany dzień. Te targi zaskakują ilością wystawców oraz licznymi pokazami, które tworzą atmosferę. W tym sezonie można było zaopatrzyć się w produkty bardziej i mniej znanych firm, które nie szczędziły rabatów i promocji, a co za tym idzie niektóre marki wyprzedały swoje topowe produkty już w pierwszych godzinach targów. Jak zwykle odwiedziłam swoje ulubione marki kosmetyków do pielęgnacji i makijażu by zakupić kilka produktów, ale zobaczyłam też sporo wystawców, których do tej pory nie znałam. Największe wrażenie zrobiła na mnie marka The Secret Soap Store z ogromnym asortymentem mydeł, peelingów, soli, kul do kąpieli i innych produktów do aromaterapii. Urzekło mnie przede wszystkim pięknie, pachnące stoisko udekorowane kwiatami w stylu pro nature oraz urocze opakowania kosmetyków – zwłaszcza próbek soli do kąpieli w postaci mini flakoników z naturalnym korkiem.
Nie można było przejść także obojętnie obok licznych stoisk oferujących kosmetyki do pielęgnacji, maseczki, lakiery do paznokci oraz kosmetyki do makijażu. Jedynym rozczarowaniem było stoisko z produktami Ofra, które nie prowadziło żadnej sprzedaży. Można było jedynie zobaczyć wybrane kosmetyki tej marki i zapoznać się z cennikiem. Szkoda bo stoisko cieszyło się zainteresowaniem i wiele osób miało ochotę na zakupy.
Na targach Beauty Forum spędziłam prawie pięć godzin i miałam okazję przywitać się z kilkoma influencerkami, które do tej pory znałam jedynie z mediów społecznościowych. Miło zobaczyć i chwilę pogadać z osobami, które podobnie jak Ty pasjonują się branżą beauty. Jest to także okazja do przełamania się i wyjścia ze skorupy, a także motywacja do dalszej pracy – w moim przypadku pracy nad blogiem i kontem na Instagramie. Tym samym, Beauty Forum to wydarzenie, na które warto czekać i odwiedzać cyklicznie. Ja z pewnością odwiedzę je ponownie w Warszawie.
W przyszłym tygodniu postaram się zrobić jakiś mini haul z kosmetykami, które przywiozłam ze sobą z obu wydarzeń. Dziękuję mojej Makeup Siostrze Oli za wspaniałe towarzystwo podczas obu eventów – świetnie się bawiłam i mam nadzieję, że to będzie już nasz mały rytuał w kolejnych sezonach. Dziękuję także Hani, która sprawiła mi ogromną niespodziankę i uszczęśliwiła mnie swoimi cudownymi produktami – jeszcze raz dziękuję Ci z całego serca Kochana.
Comments