top of page

MOJE MUST HAVE - NOWA PALETA ROZŚWIETLACZY GOLDEN ROSE

  • Zdjęcie autora: Ella
    Ella
  • 9 sty 2019
  • 2 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 19 sie 2022

Makijaż karnawałowy nie obędzie się bez błysku. Dzisiaj chcę pokazać moje ulubione trio od Golden Rose, które w ostatnim czasie stało się moim numerem jeden. Golden Rose Strobing Highlighter Baked Trio Palette, bo o niej mowa, to potrójna paleta rozświetlająca do twarzy. Minimalistyczne, szare opakowanie z lusterkiem skrywa trzy wypiekane, połyskujące produkty o miękkiej formule, która zapewnia piękną taflę na skórze. W zależności od sposobu aplikacji można nimi uzyskać naturalny efekt lub odważny „wet look”.



Podoba mi się fakt, że mamy trzy kolory: różowy szampański, neutralne blade złoto i miedziany. W zależności od efektu można stosować każdy kolor oddzielnie lub zmieszać wszystkie ze sobą. Jest to dobra opcja dla osób, które w lato są mocniej opalone i mogą płynnie zmieniać odcień rozświetlacza przechodząc na sezon zimowy. Jednocześnie, mieszanie pozwoli Ci na dobranie odpowiedniego odcienia do karnacji i ułatwi uzyskanie idealnego przejścia między bronzerem, różem oraz rozświetlaczem. Zaletą palety jest także jej uniwersalność. Poszczególnych odcieni możesz używać na wiele sposobów: szampański i złoty (nałożone puchatym pędzlem na całą twarz) zmiękczą matowe wykończenie makijażu i rozświetlą skórę; ciemniejszy odcień sprawdzi się jako cień do powiek lub topper do różu i bronzera. Dodatkową zaletą tego trio jest brak drobin brokatu, które mogą podkreślać zmarszczki mimiczne. Niezależnie od sposobu aplikacji tego produktu, efekt jest powalający.




Jak większość rozświetlaczy w mojej kolekcji, także i ten podpatrzyłam u jednej z moich ulubionych YouTuberek. Jeśli obserwujesz mnie na Instagramie, to wiesz, że mocny glow nie jest mi obcy. Uważam, że umiejętne używanie rozświetlacza podbija makijaż na wyższy level i podkreśla rysy twarzy. Zawsze wybieram produkty w formie pudrów lub sypkie, które nie mają drobin brokatu. Rozświetlacz w moim przekonaniu ma dawać efekt tafli na skórze. Kluczowa jest tu jednak pielęgnacja skóry twarzy. Intensywne rozświetlenie nie wygląda dobrze na skórze z niedoskonałościami, wypryskami i rozszerzonymi porami, ponieważ dodatkowo je uwydatnia. Jeśli z jakiegoś powodu borykasz się z takimi problemami, ten efekt może wyglądać po prostu źle. Nie twierdzę, że moja cera jest idealna. Jak każdy mam gorsze i lepsze dni, ale staram się nad tym panować i nie dopuszczać do powstawania większych problemów. U mnie doskonale sprawdzają się koreańskie rytuały pielęgnacji, ale nie o tym jest ten post.



Moje typowe rozświetlenie w miejscach strategicznych to:

  • aplikacja rozświetlacza na kości jarzmowe – modeluję tak twarz aby nadać jej wypukłości i promienny, mocno rozświetlony wygląd

  • niewielka ilość rozświetlacza na grzbiet nosa – aby wyszczuplić i optycznie skrócić nos

  • niewielka ilość rozświetlacza pod łuk brwiowy – to taki trick, który optycznie powiększa oko, poprawia kształt brwi i daje złudzenie liftingu

  • rozświetlenie wewnętrznych kącików oczu – optycznie powiększa oko i nadaje spojrzeniu świeżości

  • niewielka ilość rozświetlacza na tzw. łuk kupidyna (miejsce nad górną wargą) - aby uwypuklić usta i ograniczyć rozlanie się płynnej pomadki w tym obszarze

  • tym co zostanie mi na pędzlu dodatkowo omiatam okolicę pod oczami, czoło i brodę – to też trick, który podbija makijaż.



I kolejna rada. Rozświetlacz nie może tworzyć ciemnej ani jasnej plamy. Oprócz dobrania rozświetlacza do karnacji ważne jest bledowanie. Wszystko musi się ze sobą łączyć: podkład, bronzer, kontur, róż i rozświetlacz. Połączenia muszą przechodzić gradientowo a nie odcinać się plamami. Tylko wtedy uzyskasz idealny efekt flawless.


A ty, używasz rozświetlaczy? Czy te produkty są Ci obce?

Comments


bottom of page