top of page

TUNE COSMETICS - POLSKA FIRMA Z WIELKIM POTENCJAŁEM

  • Zdjęcie autora: Ella
    Ella
  • 28 lis 2018
  • 2 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 19 sie 2022

Jeśli uważnie śledzicie polski rynek kosmetyczny, na pewno słyszeliście o firmie Tune Cosmetics założonej przez Martę Szymańską. Ja o istnieniu firmy Tune dowiedziałam się kilka miesięcy temu z recenzji na temat palety cieni The (D)-dur na YouTube i od tamtej pory obserwowałam zwiększający się asortyment sklepu. Pozytywne recenzje kolejnych produktów zachęciły mnie do zakupu pudru brązującego TUNE Note Neutral Bronzing Powder. Niestety nie trafiłam z odcieniem, który dla mojej karnacji okazał się zbyt pomarańczowy. Tak to jest czasami z zakupami przez Internet, ale chybiony odcień nie umniejsza jakości produktu, która jest rewelacyjna.



Jednym z założeń firmy Tune jest produkcja kosmetyków wysokopółkowych w oparciu o surowce wysokiej jakości, co w polskich realiach nie jest sprawą łatwą ani tanią. Po pierwsze trzeba korzystać z usług zewnętrznych laboratoriów i firm produkujących kosmetyki. Po drugie małe nakłady są droższe niż masowe. No i po trzecie trzeba trafić do odbiorców na własną rękę. Żadna ze znanych sieciówek kosmetycznych nie sprzedaje produktów małych, nieznanych firm, w związku z czym nikt nie pomaga w promocji ani reklamie. Pozostają jeszcze kwestie techniczne wytwarzania produktów, opakowania i ceny końcowej, która niektórym może wydawać się wysoka.



Pewnie zastanawiacie się, dlaczego piszę o firmie, której asortyment to trzy palety cieni (w tym dwie mini), szesnaście cieni foliowych i cztery pudry brązujące? Piszę, bo o moich wyborach nie decyduje liczba artykułów w asortymencie, czy znane nazwy. Po za tym, to nowa marka i musi od czegoś zacząć by poznało ją szersze grono odbiorców. Miałam okazję spotkać założycielkę firmy na tegorocznych targach Beauty Forum i zobaczyć wszystkie produkty jakie ma w ofercie. Ostatecznie zdecydowałam się na zakup pojedynczych cieni do powiek z serii Metallic(a) Soundtrack o metalicznym, foliowym wykończeniu. Przy wyborze kolorów sugerowałam się obecnymi trendami w kolorystyce na sezon jesienny. Nie ukrywam, że główną inspiracja była dla mnie jedna z palet Huda Beauty, dlatego wybrałam cienie o nazwach Boom, Roses i Harmony.



Wszystkie trzy cienie mają piękny nasycony kolor a praca z nimi daje uczucie luksusu. Można nakładać je na sucho i na mokro za pomocą pędzla syntetycznego, ale moim zdaniem najlepiej wcierać je palcem. Uzyskuje się wtedy efekt mokrej tafli na powiece i tym samym wydobywa najwięcej blasku z cienia, który wygląda przepięknie w makijażach typu spot light. Cienie nie osypują się i wyglądają nieskazitelnie przez cały dzień noszenia. Ich długotrwałość wynika z innowacyjnej formuły, która zawiera wysokiej jakości perły, olej awokado i witaminy (A, B, E, K, PP, F). Dodatkowo cienie są testowane dermatologicznie, co niewątpliwie zwiększa atrakcyjność produktu.


Po tygodniu stosowania cieni Metallic(a) Soundtrack stwierdzam, że produkty są warte swojej ceny. Dobrze się z nimi pracuje – blendują się z matowymi cieniami, nie rolują się, nie zbierają w załamaniu powiek, nie wytracają pigmentu i nie zmieniają intensywności koloru. Powiem Wam jeszcze, że kolor Boom jest bardzo podobny do Alchemy z Nabla – bardziej metaliczny i bez drobinek, ale ma tą samą bazę kolorystyczną i opalizuje na niebiesko/fioletowo.



Kończąc mój post chcę jeszcze dodać takie spostrzeżenie od siebie: upór, konsekwencja działania i wiara we własne możliwości to przepis na sukces nie tylko w tematyce beauty.


Ja będę przyglądać się nowościom z Tune Cosmetics, a Ty?

Comments


bottom of page